poniedziałek, 20 stycznia 2014

Plątanina sumienia.



Bez śniadania. Z paroma słowami. Z pustą plątaniną sumienia, które obarczone jest poczuciem winy. Nie ma nic gorszego niż brak zgodności z samym sobą. Gdy budzisz się i czujesz do siebie niechęć, chciałbyś znaleźć się przez chwilę w ciele osoby obok,  poczuć się kimś lepszym. Każdy posiada swoje demony. Moje demony przeszłości nie dają mi spokoju, mroczne obrazy kształtują moją osobowość, a ja nie potrafię przed tym uciec. Czuję się osaczona. Osaczona przez samą siebie. Zamknięta w środku, ograniczona własnymi słabościami. Utrata ambicji, a przez to obranie całkiem innej drogi życiowej. Pozbycie się wielu możliwości. Ale nie o to  w tym chodzi. Jak można funkcjonować, jeśli każda minuta przepełniona jest nienawiścią do samego siebie? Nie potrzebuję słów, nie potrzebuję pocieszeń i przekonań, że mogę to zmienić. Nie jest to łatwe. Przy kroku naprzód, cofam się o dwa.
Beznadziejność jednostki w oceanie utrapienia, ot, ironia istnienia.

4 komentarze :

  1. Wierzę, że dasz radę i będzie w porządku.

    Nominowałam Cię do LB, jeśli znajdziesz chwilkę, to będzie mi miło, jeśli odpowiesz

    OdpowiedzUsuń
  2. Byc, może trzeba to jeszcze przeczekać i an pewno się nie poddawać! Trzymam za Ciebie kciuki :*

    OdpowiedzUsuń
  3. tak jak napisałaś- tu żadne pocieszanie nie jest potrzebne. jeśli ktoś jest w stanie w ,,to" się wpakować, to znaczy że jest silny, silniejszy od choroby.
    jeśli mogę: ja w takich gorszych momentach każę samej sobie się zamknąć i z uporem maniaka powtarzam sobie, że jest dobrze. banalne się być wydaje, ale działa. na dłużej lub krócej, działa

    OdpowiedzUsuń
  4. Niestety, ale bardzo często mam podobnie ;(

    OdpowiedzUsuń